Belon Wojciech
Requiem dla Wojtka Belona
„Szukam szukania mi trzeba
Domu gitarą i piórem..."
Tym mottem z wiersza Wojciecha Belona „Sielanka o domu" wita napis wyryty na kamiennej tablicy w hollu Buskiego Domu Kultury, który uchwałą Rady Miejskiej otrzyma! imię poety, pieśniarza związanego z Buskiem od lat dziecięcych.
W maju 1985r ziemia buska przyjęła doczesne szczotki Wojtka Belona (1952- 1985) i utuliła go do snu wiecznego. Spoczął Wojtek na buskim cmentarzu obok powstańców 1863 r., obok por. Aleksandra Uchnasta, sędziwego weterana - wychowawcy pokoleń młodzieży. Bliskim jego sąsiadem stał się Zdzisław Zemła żołnierz AK - harcerz, bohater z duszą artysty, który nawet swój pseudonim „Klarnet", wziął z umiłowania muzyki. Kilkanaście metrów dalej leży artysta-rzeźbiarz Czesław Król, którego Wojtek opłakiwał w „Balladzie o Czesku Piekarzu". Odszedł Wojtek nagle, a jego dziecko „Wolna Grupa Bukowina" jak rażona piorunem ucichła, bo jakże to śpiewać bez swego „maestro". Ale po pięciu latach, po tym letargu, kiedy nadchodzi czas zadumy „co dalej"? - następuje refleksja - „Daremne żale, próżny trud, bezsilne złorzeczenia..." - ruszajmy. I ruszyli by pieśnią i poezją wspominać swego lidera, by jego dzieło nie umarło, by żyło dalej, by dorobek twórczy Wojtka Belona i jego przyjaciół nieść w Polskę, by cieszyć pieśnią - uszy, poezją - duszę, a młodość, piękno ojczystych krajobrazów, przenosić do miast i domów ludzi i tam tworzyć „krainę łagodności".
15 maja 1992 r. w Buskim Domu Kultury zebrali się koledzy Wojtka, ci z ławy szkolnej i sympatycy jego poezji, znajomi, a także młodzież szkolna dla której Wojtek, jak przed laty był, i na zawsze pozostał idolem. Przed tablicą pamiątkową zebrani wysłuchali komunikatu, iż Dom Kultury otrzymał imię „piewcy Ponidzia" - Wojciecha Belona. Po tych słowach dyrektora p. F. Rusaka zebrani gromkimi brawami uczcili tę radosną, długo oczekiwaną wiadomość. Łzy wzruszenia pojawiły się w oczach ze branych, gdy przewodniczący Rady Miejskiej Mieczysław Sas, odsłonił tablicę pamiątkową ku czci nowego patrona Buskiego Domu Kultury, a kolega Wojtka z lat szkolnych - Bogdan Ptak - artysta malarz, przypomniał sylwetkę Wojciecha Belona - artysty, który był zawsze poszukiwaczem, który szukał piękna, dobroci, przyjaźni, któremu każdy człowiek był bratem, a dom jego byl otwarty dla wszystkich.
Odbył się wspaniały koncert w wykonaniu zespołu „Wolna Grupa Bukowina" w składzie: Grażyna Kulawik - rodowita buszczanka, koleżanka Wojtka od lat szkolnych w buskim liceum, a następnie członek zespołu, oraz kolegów - Wojciecha Jarocińskiego i Wacława Juszczyszyna. Zespól po kilkuletniej przerwie wystąpił w Busku po raz pierwszy od śmierci swego lidera i przedstawił piosenki z przeszłości. Większość utworów, to wiersze, których autorem lub kompozytorem byl Wojciech Belon.
Słuchając koncertu można było poznać lub przypomnieć sobie sylwetkę Wojtka. Wielka w tym zasługa prowadzącego konferansjerkę i zarazem głównego wykonawcy Wacława Juszczyszyna, który pięknie opowiadał o historii powstania niektórych utworów i ukazy- i wał postać Wojtka Belona jako poety, kompozytora, a zarazem pierwszego wykonawcy.
W Buskim Domu Kultury, przed laty - jako uczeń LO, harcerz, turysta, początkujący poeta z gitarą w ręku, Wojtek Belona rozpoczął swą artystyczną wędrówkę. Tu dał się poznać jako świetny gawędziarz, piosenką i wierszem jednał sobie przyjaciół, uprzejmy i koleżeński był duszą towarzystwa i stawał się zawsze przywódcą grupy i rówieśników. Był podziwiany przez kolegów i uwielbiany przez nastolatki. Mimo tych cech, które prowadzą do egoistycznych wywyższeń, Wojtek zawsze był skromny, przyjacielski, gotowy nieść pomoc potrzebującym. Wrażliwy na piękno, starał się to piękno zapisać w poezji i muzyce. I to mu się udało, bowiem spuścizna jego twórczości, mimo tak krótkiego życia, jest pokaźna.
Ten wieczny wędrowca - tramp i bard, szedł przez życie w ciągłym szukaniu ideałów, odkrywaniu ukrytych wartości, odnajdywaniu piękna. Jego wędrówki pro wadziły od świętokrzyskich lasów, przez Ponidzie, do śnieżnych szczytów Tatr. Fascynowało go piękno Ponidzia, szczególnie terenów wokół Wiślicy, gdzie Nida wije się meandramii jak życie człowieka, które nie wybiera prostej wstęgi szos, ale napotyka na różne zakręty losu tworzi,c urodę życia. Zakochany w pięknie polskich Tatr, dał nazwę swojemu zespołowi - „Wolna Grupa Bukowina". Tam w górach człowiek czuje się inaczej, a cóż dopiero poeta, któiy idąc na szczyt, pragnie bliżej poznać władcę świata. Przecież nasz polski papież, człowiek z duszą artysty, także najchętniej modli się w polskich Tatrach.
Od 1985 roku nie ma już wśród nas Wojtka, nie powstają już nowe piosenki, zostaje tylko pamięć i korzystanie z dorobku jego twórczości.
Tam gdzieś wysoko na niebieskiej polanie, płonie watra, a przy niej z gitarą iw ręku Wojtek Belon z chórem aniołów śpiewa na chwałę Panu.
L. Marciniec Więzi i korzenie I